Z polskimi filmami mam problem techniczny. Raz na 10 trafiam na taki w którym w pełni słyszę i rozumiem dialogi. Z zasady jedyne wyraznie docierające do mnie słowo, to ku..Muszę szukać polskich filmów z napisami.

Też nie lubię spoilerów, a w tym przypadku byłyby szczególnie nie na miejscu, bo nie chodzi tu o to, co pokazane, tylko jak. Dlatego tylko namawiam i zapewniam, że warto.

Chciałbym móc tylko zachęcać do obejrzenia, ale nie ma jak tego filmu zobaczyć. Nie mogłem zostać długo na spotkaniu z reżyserem, dowiedziałem się, że film był zrobiony za połowę typowego budżetu, w 14 dni zdjęciowych jeden po drugim. Reżyser mówił, że nie chciał znanych twarzy. Wspominał też, że dostał od producentów całkowitą wolność twórczą. Film został nagrodzony na festiwalu Złote Lwy oraz 5 nominacji. Jest wysoko oceniany przez krytyków i publiczność. I nie ma go w kinach, czy to nie dziwne?

Ten film byłby jedną z najmocniejszych pozycji w kategorii kino europejskie na Netflixie na przykład. Tymczasem są tam takie wytwory, jak Smoleńsk, czy Piłsudski, pierwszego nie tknąłem, na drugi zmarnowałem pół godziny. Borys Szyc piękną brodę zapuścił, albo mu przykleili.

No tak, ten film nie jest ani trochę propagandowy. Bo chociaż jest i polityk i zapita polska wieś i policja co nie bardzo wie co robić, to przekazu dla propagandy się tu nie uświadczy. I chociaż jest to film bardzo polski, to również, w tym samym stopniu, uniwersalny.

No nie wiem, jakaś podpowiedź? Większość nazwisk nic mi nie mówi. W kinach idą "Psy" z których ludziska wychodzą w trakcie seansu, bo siara jest taka, że w oczy szczypie. Może jakby pokazali jakiś dobry film, to masa ludzi straciłaby robotę? Nie mówię, że to jest arcydzieło, ale ten film jest dobry, po prostu, dlaczego nikt go nie pokazuje?

To jest właściwa odpowiedź. Poza tym, wszyscy ci co nie odziedziczyli talentu muszą odklepać na ekranie swoje komunały, które rzekomo interesują widza. To jest beznadziejne, oni muszą wymrzeć, żeby coś się zmieniło. Najgorszy jest syn Koterskiego, który teraz reklamule w telewizji film Swingersi. 

Świadomie nie załączyłem w notce trailera, bo niewiele ma wspólnego z samym filmem. Sam od dawna nie ufam zwiastunom, na które twórcy nie mają wpływu, bo są robione na zlecenie dystrybutora przez wyspecjalizowane w tym studia. Podobnie jest z krótkimi opisami filmów, jakie są w kinowych ulotkach. Ma się wrażenie, że ich autorzy widzieli inny film.

Małpek w Polsce sprzedaje się 3 miliony każdego dnia. W tym filmie jest tylko jedna.

Producent, dystrybutor, twórca chyba tak to działa. Może też działać inaczej. Zleceniodawca, producent, dystrybutor, twórca przy czym producent z dystrybutorem, być może, bo tego nie wiem, są na miejscach odwrotnie. Ale to szczegół. Bez sprzedaży film oczywiście też ma sens po propaganda może być dofinansowywana. Kluczowy jest zleceniodawca, a bez niego małpki w zwiastunie by nie było. A skoro sprzedaje się w Polsce 3 miliony małpek każdego dnia to ja chętnie zobaczę o tym film, a nie o tej trzy miliony pierwszej, która w zwiastunie znalazła się przez przypadek. Tak już mam.

No i bardzo fajnie, że pojawiło się tutaj to "Wołanie". Bo ten akurat film do dystrybucji i pokazywania ludziom się zupełnie nie nadaje. Pół sali wyszłoby z kina po pięciominutowym ujęciu, w którym krople deszczu padają na lustro wody. Nie twierdzę przy tym, że "Wołanie" jest filmem złym, jest to dobry film, ale nie do pokazywania masowej publiczności. To jest film na DKFy, festiwale etc. Dla publiczności nawykłej do takich, dość wtórnych dodajmy przy okazji, eksperymentów.

Tymczasem "Supernowa" jest dobrym filmem dla wszystkich. Taki fenomen. Bo i kino akcji i moralitet i aktkrytyczne spojrzenie na struktury, w których żyjemy, te oficjalne i te zwyczajowe. I do tego bez pogardy, bez wyśmiewania. Ten film powinien być pokazywany i nikt z kina nie wyjdzie. 

Ja rozumiem, że są osoby, które "normalnym" filmem gardzą i pięć minut deszczu z nieruchomej kamery jest im niezbędne, żeby miały pewność, że obcują ze Sztuką. Dla nich "Supernowa", która w dodatku zachowuje trzy jedności greckiej tragedii (lubię takie filmy), może się okazać dziełem prostackim i zwyczajnie przestarzałym. O tysiące lat.

Nie ma potrzeby się denerwować. Nie gardzę tym filmem. Zwróciłem tylko uwagę na "małpkę" bo istnieje pewien zleceniodawca w kinie polskim dla którego owa małpka jest ważna albo niezbędna by pokazać film dziejący się w Polsce. Recenzja albo rekomendacja wydaje się być entuzjaztyczna i ja to rozumiem. Też tak mam, że jak mi się coś spodoba to mam sporo emocji związanych z filmem. Nie twierdzę przy tym, że nie zobaczę tego filmu bo trailer już nie raz wprowadzał mnie w błąd. Proszę potraktować moje komentarze jako swoiste uprzedzenie do "małpek" i "zapijaczonej polskiej wsi" w polskim kinie. Co do "Wołania" to faktycznie film specyficzny i o niskoemocjonalnej naturze. I być może rzeczywiście nie nadaje się do powszechnej dystrybucji w kinach ale ja go w kinie widziałem. A film w kinie wygląda inaczej niż na ekranie telewizora czy komputera. I "Wołanie" jest dla mnie filmem kinowym choć oglądało go ze mną tylko pięcioro ludzi. I w tym filmie dziwięk gra kluczową rolę, a do dzwięku w "Wołaniu" nie mogę mieć zarzutu. A co do filmu i trailera to tak jest również z filmem 1917. Oto trailer:

Jest to wysokobudżetowe, brytyjskie, imperialne kino. Zrobione za ciężkie pieniądze z niezwykłą ilością precyzyjnych detali. Ale mylił by się ten, który po trailerze nastawił by się na ten film. To subtelna i poetycka opowieść o wojnie. Połączenie "Ściganego" i "Szeregowca Ryana" jeśli chodzi o konsekwencję zbudowania opowieści ale z daleko wykraczającą poza te filmy perspektywą chwili w życiu człowieka. Jest tu sporo emocji typowych dla wojennej zawieruchy ale jakoś nie przeszkadzają one w snuciu opowieści. I ta opowieść nie ma ani jednego zbędnego zdania, słowa, a nawet kropki czy przecinka. Jest jedną konsekwentą całością.  A więc ja też coś gorąco polecę i to koniecznie w kinie.

To ja jeszcze raz. Nie uważam, że to jest jakaś pozycja obowiązkowa. To jest dobry film i jeśli ktoś będzie miał okazję, warto zobaczyć. Napisałem ten tekst, bo dawno nie widziałem dobrego polskiego filmu. Ale nie każdemu musi się podobać. Małpka jest ważna i problem alkoholu w Polsce nie jest zupełnie wydumany. Podoba mi się, jak w tym filmie został pokazany, pomimo pewnych podobieństw, zupełnie inaczej, niż zrobiłby to na przykład Smarzewski. Film jest mocny, zaskakujący i moim zdaniem potrzebny. Naprawdę nie wiem, dlaczego nie ma normalnej dystrybucji.

Co do trailerów, to chyba zawsze są nie na temat, nie tylko w Polsce.