Wracałem wczoraj do domu w śnieżycy. Było ślisko, niewiele było widać, śnieg oblepiał szyby i lusterka, wszyscy jechali grzecznie i pomalutku. Warunki się wciąż pogarszały i zacząłem się obawiać, że jeden z fragmentów mojej zwykłej trasy może okazać się całkiem nieprzejezdny, wystarczy dobrze oblodzona górka, czy jakaś stłuczka na trasie. Postanowiłem pojechać inną drogą, a że nie znałem sytuacji na trasie i naprawdę oprócz świateł poprzedzającego samochodu nie widać było nic, wrzuciłem tę trasę w nawigację. Zresztą często jeżdżę na nawigacji, nawet jeśli dobrze znam trasę. Nawigacja zna aktualne warunki, wie o wypadkach, objazdach i innych utrudnieniach, czasem pokaże zaskakującą, ale zazwyczaj skuteczną trasę. Tak było wczoraj, nie wpadłbym nigdy na to, żeby pojechać w taki sposób, a ze względu na bardzo ograniczoną widoczność na pewno bym się pogubił, przegapił jakieś punkty orientacyjne i znaki.

Te systemy działają na ogół bardzo ddobrze, choć czasem wychodzą niedociągnięcia i błędy. Jesteśmy tu zarówno odbiorcą informacji, jak też ich dostarczycielem. System analizuje dane od zalogowanych użytkowników, rozpoznaje określone zdarzenia i sytuacje i podaje na ogół wartościowe wyniki. Jednak ze względu na sposób działania, ten system jest mało odporny na błędy w interpretacji nietypowych zdarzeń, jest też podatny na ataki i celowe manipulacje. Udowadniają to ludzie na całym świecie i publikują swoje dokonania. Ktoś jeździł 5 na godzinę z kilkudziesięcionma telefonami zalogowanymi w mapach na tylnym siedzeniu i udawał korek. Stał, ruszał, potem znów stał, znowu podjeżdżał kawałek... Zgodnie z oczekiwaniami system zinterpretował to jako utrudnienia w ruchu i na czerwono oznaczył ten fragment trasy, choć było to kompletne zadupie i ruchu nie było wcale, przekierowywał też innych użytkowników na objazdy i trasy zastępcze. Jednak normalnie działa to wszystko całkiem dobrze i umożliwia na przykład kierowcom uberów, dostawcom, czy kurierom, w miarę sprawnie poruszać się po drogach, zupełnie bez znajomości topografii. Następnym etapem są oczywiście pojazdy w pełni autonomiczne, gdzie będziemy musieli określić tylko punkt docelowy, na trasę nie będziemy mieć wpływu wcale.

Wydaje sie, że Diabeł, choć buntownik, wypełnia Plan Boży i też podlega pewnym regułom, nakazom i ograniczeniom. Jednym z nich jest odpowiednie, wyraźne i jednoznaczne oznakowanie swoich ofert i propozycji, żeby każdy bez wątpliwości wiedział, co wybiera. Bez tej wiedzy przecież nie ma grzechu i cała robota na nic. 

Wszystkie trzy dostępne w EU szczepionki na covid miały użyte w produkcji lub badaniach linie komórkowe pochodzące od abortowanych płodów. Nie jestem mikrobiologiem i nie wiem, czy było to bezwzględnie konieczne, a jeśli nawet tak, to dziwi mnie trochę, że fakt ten ujrzał światło dzienne, wiadomo przecież, że u wielu ludzi musi to wzbudzić wątpliwości. Producenci raczej oszczędnie informują o składzie preparatu, czy szczegółach procesu produkcyjnego, ale ta informacja została podana i potwierdzona. Jakiś czas temu Episkopat ogłosił rodzaj dyspensy w tej sprawie, podobnie się odniósł do tego Watykan. Że wobec wyjątkowych okoliczności i zagrożeń... Że co?!!!? W pierwszej chwili oburzyłem się, pomyślałem, że przynajmniej mogli siedzieć cicho, zignorować, nie zabierać głosu, nie robić zgorszenia. A potem pomyślałem, że jednak nie powinni siedzieć cicho. Że może to jest plan, obojętnie, czy ludzki, czy boski, że inaczej się nie dało, że to był najlepszey sposób, żeby to potwierdzić, nagłośnić, żeby każdy wiedział i żeby niewiedzą nie mógł się tłumaczyć.

	SalomonH
	21 stycznia 2022 23:37